Nad rzeką, której nie ma
FACEBOOK |

kontakt



Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła”
ul. Zielona 27, Łódź
tel. 42 632 3118
www.zrodla.org

sponsorzy

Projekt „Aby dojść do źródeł, trzeba płynąć pod prąd” o wartości całkowitej 433.900 zł dofinansowany jest w kwocie 378.880 zł ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a jego część pod nazwą „Łodzią po skarb – gra miejska i warsztaty dla uczniów dotyczące ochrony wód” o wartości ogólnej 43.458 zł jest dofinansowana w formie dotacji ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi w kwocie 25.050 zł (słownie: dwudziestu pięciu tysięcy pięćdziesięciu złotych).

Zgodnie z wymogiem WFOŚiGW musimy też podać w tym miejscu link do strony www.zainwestujwekologię.pl



patroni



1,5% podatku na zieloną edukację



„Nad rzeką, której nie ma”


Taki tytuł nosi film w reżyserii Andrzeja Barańskiego z 1991 roku, którego scenariusz oparty został na opowiadaniu Stanisława Czycza. Bardzo dobrze obrazuje on sytuację rzeki Łódki w przestrzeni miasta Łodzi.

To nad tą rzeką w średniowieczu założona została wieś Łodzia. Kilkaset metrów w dół rzeki w XV wieku lokowano miasto. Na terenie dużej części dzisiejszego parku Staromiejskiego w średniowieczu istniał staw. Działał przy nim młyn wodny, a po grobli biegł trakt handlowy z Łęczycy prowadzący na południe, w stronę Piotrkowa. O tym, że najpierw wieś, a potem miasto powstało właśnie w tym miejscu, zadecydowało przede wszystkim korzystne położenie nad rzeką.

W latach 20. XIX wieku, gdy zapadała decyzja o tym, czy nadać Łodzi prawa osady fabrycznej, jednym z głównych argumentów przemawiających za takim rozwiązaniem była właśnie sieć rzeczna. Kilka lat później, gdy decyzja już zapadła, teren Łodzi odwiedził Stanisław Staszic. Analizował potencjał gospodarczy kraju. To wówczas (w 1825 roku) zapisał on słynne zdanie: (Łódź) znajduje się z całą swoją rozległą okolicą pod obszernem i wyniosłem wzgórzem, z którego niezliczone trzyszczą źródła…

Pierwsze dokładniejsze dane na temat tego, jak dużą rzeką była Łódka, pochodzą z około 1860 roku. Nurt rzeki miał wówczas 1-2 metry szerokości, a głębokość to raptem 30 cm. Niewątpliwie w momencie gdy Staszic pisał swój raport, rzeka była większa. W kolejnych dekadach zmniejszała się systematycznie jej szerokość, a przede wszystkim ilość płynącej wody. Przyczyny to zwiększony pobór na potrzeby powstających fabryk, drastyczne zmniejszenie powierzchni okolicznych lasów, osuszanie terenów podmokłych czy wreszcie budowa studni głębinowych, które obniżały poziom wód podziemnych.

W okresie międzywojennym Łódka na terenie dzisiejszego Parku Staromiejskiego zniknęła z powierzchni ziemi. Koryto umieszczono w podziemnym tunelu, zresztą trudno już wówczas było mówić o istnieniu rzeki w tym miejscu. Łódka przeobraziła się w wybetonowany kanał ściekowy i burzowy. Można powiedzieć że rzeka zniknęła wówczas z przestrzeni centrum miasta. Ale czy do końca?

Wybetonowane koryto Łódki. Fot. Tomasz Bużałek

Gdy dziś średnio zorientowany w hydrografii i topografii miasta przechodzień trafi do Parku Staromiejskiego w okolice pomnika Dekalogu, znajdzie tu nieduży staw. Ze zbiornika wysuwa się kilkudziesięciometrowej długości kanał – czasami jest w nim więcej wody, czasami mniej, czasami nie ma jej wcale. Jeśli ktoś ma bujną wyobraźnię albo niewielką wiedzę o historii Łodzi, może uznać, że jest to przywrócony temu miejscu fragment rzeki Łódki. Niestety, poza położeniem, z Łódką ten twór nie ma nic wspólnego. Prawdziwa rzeka nadal płynie w podziemnym kanale, a cały staw i okresowo kanał zasilane są wodą ze studni głębinowej. Podobno istniał pomysł, aby prawdziwą Łódkę wyprowadzić w tym miejscu na powierzchnię. Miałoby się to jednak wiązać ze zbyt wysokimi kosztami…

Łódka na północ od ul. Źródłowej


O tym, że w tym miejscu Łodzi znajduje się podziemny kanał, w dodatku bardzo okazały, łodzianie mogą się przekonać, śledząc realizacje kinematograficzne z ostatnich lat. Do kanału na terenie Parku Staromiejskiego trafiła najpierw ekipa twórców filmu W ciemności, z Agnieszką Holland na czele. W tym utworze Łódź przeobraziła się w Lwów, a kanał stał się miejscem schronienia dla grupy lwowskich żydów. Niedługo później ten sam kanał wykorzystany został przez ekipę pracującą nad serialem kryminalnym Komisarz Alex.

Sama rzeka jeszcze kilka lat temu również potrafiła przypomnieć miastu i jego mieszkańcom, że nadal istnieje. Co jakiś czas można było w mediach usłyszeć dramatyczne informacje o zalanych piwnicach dawnego pałacu rodziny Poznańskich przy ulicy Ogrodowej, położonego przecież tuż przy parku. To właśnie wybetonowana Łódka, płynąca niemal pod pałacem, była nie dość skutecznie odizolowana od fundamentów i piwnic budynku. Okresowo rzeka (jak każda prawdziwa rzeka) wzbierała, co kończyło się podtopieniami. Od kilku lat o zalaniach nie słychać, pod pałacem została założona odpowiednia izolacja.

Dużo złego łodzianie zrobili rzece, której w dużym stopniu zawdzięczają istnienie swojego miasta. Dziś właściwie tylko dzięki ukształtowaniu terenu można się domyślić, gdzie kiedyś znajdowała się Łódka, zepchnięta następnie do podziemnego kanału. Rzeka jednak nadal w tym miejscu płynie i być może za jakiś czas, dzięki rosnącej świadomości ekologicznej i popularyzacji idei renaturyzacji rzek, łodzianie doczekają się powrotu Łódki na powierzchnię.

Maciej Kronenberg

Dolina Łódki widziana z góry. Bez podpisu trudno byłoby stwierdzić, którędy płynie najbardziej znana łódzka rzeka. Źródło: Google Maps


Dowiedz się więcej...